24 lipca 2016

Mgła, deszcz, Żar (nie z nieba) i chłopaki...


+ zepsuta samo rehabilitująca się kostka, Trafic tripowóz, makaron i ciasto marchewkowe.

...Czyli tak można podsumować te kilka godzin spędzonych z tymi dwoma ancymonami w ten jakże dziwny dzień.
Jaram się taką pogodą, ale nie jaram się tym, że nie ogarniam mgły. Ale...ja chcę jeszcze raz!